Tuńczyk jako ryba drapieżna stoi bardzo wysoko w łańcuchu pokarmowym, co w uproszczeniu oznacza, że w jej ciele kumulują się toksyny będące wynikiem zanieczyszczenia mórz. Tuńczyki pochodzące ze szczególnie zanieczyszczonych akwenów mogą kumulować w organizmie o wiele więcej rtęci - jej zawartość sięga wtedy często rzędu 1 mg/kg.
W myśl rozporządzenia Komisji Unii Europejskiej, maksymalny dopuszczalny poziom rtęci w większości produktów rybnych nie powinien przekraczać 0,5 mg/kg produktu.
W zasadzie możemy być spokojni. Ryby trafiające na nasz stół są na bieżąco monitorowane przez specjalistów inspekcji weterynaryjnej Głównego Inspektoratu Sanitarnego oraz przez Morski Instytut Rybacki w Gdyni.
Czy w takim razie możemy czuć się bezpieczni?
Rtęć występuje w środowisku w postaci związków chemicznych o różnej toksyczności. Jak podaje EFSA (European Food Safety Authority), najbardziej szkodliwe dla człowieka są organiczne związki metylortęciowe. Powstają one w wodach i glebie pod wpływem mikroorganizmów. Metylortęć kumuluje się w rybach i innych organizmach morskich i to wraz z nimi dostaje się jej najwięcej do organizmu człowieka.
„Maksymalne dopuszczalne pobranie rtęci, tolerowane przez organizm zdrowego człowieka, wynosi tygodniowo 0,005 mg, w tym 0,0016 mg związków metylortęciowych na 1 kg masy ciała. Oznacza to, że osoba ważąca 60 kg może przyjąć 0,3 mg rtęci (w tym 0,1 mg metylortęci) na tydzień, dzieci o niższej masie ciała - wielokrotnie mniej” – tłumaczy dr Wojciechowska-Mazurek.
„Jeśli będziemy wybierali odpowiednie gatunki ryb oraz dobierali właściwe ich ilości, najlepiej nie więcej niż dwie porcje ryby tygodniowo, nie powinniśmy obawiać się zagrożenia. Jednak kobiety w ciąży, kobiety karmiące oraz dzieci powinny pamiętać, aby nie spożywać w ciągu tygodnia więcej niż 100 g dużych ryb drapieżnych takich jak miecznik, rekin, marlin, szczupak, tuńczyk” - podkreśla dr Wojciechowska-Mazurek.
Na podst: http://www.biolog.pl/article2150.html
Rtęć nie jest tu jedynym problemem. Stare kłopoty wcale się nie skończyły!!! Sam bardzo lubię tuńczyka... Z tym większą uwagą śledzę także doniesienia o tym, że sposoby połowów tuńczyka, zwłaszcza na Morzu Śródziemnym są ciągle źródłem problemów. Nawet jeśli ginie mniej delfinów, konflikt między firmami rabunkowo odławiającymi tuńczyki czy prowadzącymi tzw. hodowle (tuczenie tuńczyków w klatkach zanurzonych u brzegu morza) a środowiskiem wciąż trwa.
Zajrzyj do publikacji GREENPEACE poświęconych tej tematyce:

http://www.greenpeace.org/poland/kampanie/morza-i-oceany/polwy-tunczyka
Dla zrozumienia skali problemu warto też dla przypomnienia zajrzeć na:
http://www.youtube.com/watch?v=Ez6sttRUxB4&feature=related
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz